Dlaczego czasem warto… odpuścić
Biegniesz. Lecisz.
Jak biegniesz to dyszysz, jak lecisz to spadasz. Idziesz? Jeden zły krok i wpadasz do dziury.
Czasem wszystko wydaje się bez sensu. Leżysz w dole, z którego ciężko się unieść. Ale może być też tak, że szybujesz. Gnasz chmurami i chcesz tylko dalej, więcej, wyżej. Nasze życie to same dołki i pagórki. W dzisiejszym wpisie przeleję sporo moich osobistych przemyśleń, które mam nadzieję pomogą Tobie i ukoją. No bo pomyśl – czy czasem warto odpuszczać? Czy może lepiej zawsze próbować „jak najlepiej”?
Chmury – latanie
Jest moc! Dużo pozytywnej energii! Wspinasz się, rozwijasz, gnasz i czujesz, że żyjesz. Wszystko układa się po Twojej myśl. Masz wokół siebie super ludzi, oddanych przyjaciół, rodzinę, wiernych czytelników. Pomagasz innym, obdarzasz wdzięcznością. Kochasz świat, a on kocha Ciebie. Wiesz, że to co robisz ma sens. Pracujesz, realizujesz się, ale nie przemęczasz. Lecisz, spadasz tylko na chwilkę.
Ale co jeśli biegniesz do przodu zbyt długo i nagle zaczynasz dyszeć?
Las – zagubienie
Małe czy większe zagubienie w naszym życiu jest normalne. Krótka chwila zwątpienia. Zatrzymania się. Namysłu. Czy nie biegniesz za długo, czy latając pamiętasz też o odpoczynku? A może trzeba na chwilę odpuścić?
Na sekundkę zwolnić?
Obejrzeć serial na Netflixie, pomagać z przyjaciółką i pobiec dalej.
Dół – zamroczenie
Wpadasz do dołu. Nie dajesz rady. Myślisz – ci wszyscy SuperLudzie robią tyle, tak fajnie, idealnie. Są kreatywni i pomysłowi. Udzielają się. Regularnie piszą posty. Wstawiają zdjątka. Zawsze uśmiechnięci. A ja?
Znowu spadłem.
Zgiąłem kolana.
Zatrzymałem się na dłużej.
Nie wiem czy wstanę. Czy odkopię się z gruzu i śmieci.
Odpuścić?
Ludziku – apeluję teraz do Ciebie – dajże se spokój!
NIKT (ale to nikt) nie jest idealny. Nie ma ludzi maszyn. Takich co robią wszystko zawsze na stuwę – nie istnieją. To tylko pozory. Jestem tu po to by motywować i zachęcać do działania, ale wierz mi, nigdy nie da się cały czas na pełnym gazie gnać przez obłoki. Raz jest lepiej, raz gorzej. Bywają dni, że po prostu nie potrafimy, nie mamy siły, energii i musimy przystopować. Taki odpoczynek dobrze robi i pozwala uniknąć jakiegoś większego doła czy stan poddepresyjnego. Trzeba odpoczywać.
Odpoczynek daje siłę. Siła daje moc. Moc pozwala latać!
Olanie sprawy – raz na jakiś czas – nie jest katastrofą. To potwierdzenie Twojej ludzkości, nie ufo-bytowności 😉
Co u mnie?
Może zastanawiasz się jak w obecnej chwili czuje się ja – Kinga, autorka tego (jeszcze) niezbyt czytanego bloga 😉
Muszę Ci przyznać, że od kilku miesięcy szybuję po niebie. Czuję, że żyję pozytywną energię i pragnę zarażać nią innych ludzi. Pomagać im, motywować, wspierać. Odkrywać przed nimi francusku-rysunkowy świat. Zanim założyłam bloga w mojej kreatywnej duszy była dziura. Pusteczka przeznaczona na przekazywanie innym dobrego słowa i radości. Teraz pisząc te i inne słowa czuję się spełniona. Rysuję więcej niż zwykle, fotożę w zawrotnych ilościach, udzielam się na Instagramie i chłonę francuski ile mogę.
Kocham to! Cieszę się, że jestem tu z Wami, moim czytelnikami. Wiadomo – smutku się nie uniknie i bywają u mnie dni pytań bez odpowiedzi. Czy to ma sens – skoro mało kto moje wypociny czyta? Potem jednak uświadamiam sobie, że TAK to ma sens. Staram się jak mogę, tworząc to miejsce i po prostu żyję świadomością, że kiedyś ktoś doceni włożoną przez mnie pracę.
A będę to robić dalej, chociażby dla jednego ludzika na Ziemi.
Jeśli jesteś tym ludzikiem i czujesz, że moje teksty pomogły Ci lub choć odrobinę zainspirowały, odezwij się w komentarzu poniżej 🙂
Sprawisz mi tym świąteczno-noworoczny prezent ♥